Autor: Dan Wang
Tytuł: Breakneck: China’s Quest to Engineer the Future (Na złamanie karku: Chińskie dążenie do kształtowania przyszłości)
Wydawnictwo: Norton & Company (2025)

To ostatnio głośna książka, głównie z powodu argumentu, że fundamentalna różnica między USA a ChRL leży w odmiennych paradygmatach zarządzania państwa, co bezpośrednio rzutuje na inne ścieżki rozwoju. Dan Wang twierdzi, że Chiny funkcjonują jako „państwo rządzone przez inżynierów,” charakteryzujące się skupieniem na szybkiej, zakrojonej na szeroką skalę budowie i podejściem „zrób to.” Natomiast Stany Zjednoczone stały się „społeczeństwem prawniczym,” w którym dominacja prawników prowadzi do systemu, który priorytetowo traktuje proceduralizm, spory sądowe i debaty, co często skutkuje stagnacją i niemożnością realizacji dużych projektów.

Bardzo atrakcyjne teza, powiedziałbym, że doskonały „click-bite” w cyfrowej erze. Lecz ma dwa podstawowe zarzuty do niej.

Po pierwsze, to prawda, że większość przywódców KPCh ma dyplom inżyniera, tylko, że z większości z nich są tacy inżynierowie, jak ze mnie baletnica. Jeżeli nawet wstąpili na uniwersytety, kiedy uczono czegoś więcej niż myśli Mao, to od samego początku był to dla nich tylko i wyłącznie obowiązkowy przystanek w karierze politycznej. Wybierali studia techniczne, bo taki był moment dziejowy, a i te były bezpieczne politycznie – nie trzeba pisać długich esejów, które mogą być politycznym polem minowym. Dominacja prawników wśród amerykańskich polityków też wynika z ograniczeń kierunków studiów – kiedyś nie było tylu opcji, a studia prawnicze przyciągały ludzi, którzy dzisiaj poszliby na politologię, stosunki międzynarodowe, zarządzanie, socjologię itp. Ponadto w systemie prawa precedensowego, aby tworzyć prawo, co jest jedną z głównych funkcji legislatora i polityka, trzeba znać  system prawny o wiele głębiej niż jest to w systemie kontynentalnym (kodeksowym). Stąd jest logiczne, że jak ktoś wybiera karierę polityczną, to idzie na prawo.

Dlatego tezę Wanga uważam za postawienie wozu przed końmi. To sytuacja społeczno-polityczna w obydwu państwach powoduje, że w polityce dominują odpowiednio inżynierowie i prawnicy z wykształcenia. To nie dominacja tych dwóch zawodów w polityce stwarza system, to system kreuje preferencje dla tych dwóch grup.

Po drugie i chyba najważniejsze, taki prosty, hasłowy klucz tłumaczący wszystko jest tak daleko idącym uproszczeniem, że zaczyna żyć własnym życiem. Już dzisiaj jest wielu ludzi, którzy powołują się na tezę Wanga, choć nigdy w życiu nie trzymali jego książki w ręku. To jak z Fukuyamą i jego „Końcem historii.” Hasło oderwane od książki zrobiło zawrotną karierę, chociaż sam Fukuyama dzisiaj twierdzi, że tytuł wymyśliło wydawnictwo i nie bardzo ono odzwierciedla jego tezy czy poglądy wyłożone w książce. Myślę, że to już się stało z pracą Wanga.

Szkoda, bo jest w niej wiele ciekawych obserwacji z pierwszej ręki zarówno o ChRL jak i USA. Wang wskazuje daleko posunięte dysfunkcjonalności jednego i drugiego systemu. I chociaż rozumiem, że niektóre fragmenty wyrwane z kontekstu mogą brzmieć bardzo afirmatywnie dla reżimu KPCh – co już robią Minionki Pekinu także w Polsce, ale Wang wskazuje, że chińskie państwo inżynierów też zbliża się do granic swoich możliwości rozwoju.

Z dwoma powyższymi zastrzeżeniami uważam, że warto przeczytać tą książkę. Choćby po to, aby wiedzieć, jak chińskie trolle manipulują rożnymi książkami. Jest też dobrze napisana i szybko „wchodzi.”

Nieznane's awatar

Opublikował/a Michał Bogusz

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.